wtorek, 15 maja 2012

Tylko MOJ czas



Nie ma nic piekniejszego niz blogi relaks z dala od wszystkich domowych i nie domowych obowiazkow...
Wlasnie przebywam w podrozy sluzbowej w Wilnie, wyjaz ten napawal mnie mnostwem watpliwosci, glownie jesli chodzi o rozlake z dziecmi, ktore zostaly z mezem w domu. Bilam sie z myslami jak to bedzie, tesknota za moimi Skarbami bedzie mnie skrecac ... ale w koncu podnioslam glowe do gory i powiedzialam JADE :) Mam zaradnego meza, ktory swietnie sobie poradzi z dziecmi, domem i jakby tego bylo malo to jeszcze z psem :) tydzien szybko minie a ja ten czas wykorzystam na pelen relaks, takie porzadne naladowanie akumulatorow na kolejne tygodnie, miesiace, lata ...
Chcac jak najwiecej zwiedzic, czas spedzam bardzo aktywnie lecz mimo tego czuje sie w pelni zrelaksowana, jakiez to jest piekne uczucie isc na luzie przed siebie i nie stresowac sie niczym, nie zwracac uwagi na uciekajace dzieciaki, wykrzykujace co chwile to inne zachcianki, zamiast skupiac nieustannie wzrok na nich kontrolujac czy zaraz czegos nie wywina  to moje oczy patrza daleko przed siebie wychwytujac najdrobniejsze szczegoly malowniczych zakatkow Wilna a ja odpoczywam i odpoczywam i odpoczywam :)

Kobietki, jesli tylko macie okazje wyjechac gdziekolwiek same, choc na kilka dni, nie zastanawiajcie sie nawet sekundy, to jest cudowna odskocznia od naszej zabieganej rzeczywistosci. Ogrom obowiazkow domowych przytlacza nas na codzien i taki czas tylko dla nas jest nam niezbedny.
Nie zamartwiajcie sie, ze mezowie nie poradza sobie z domem i dziecmi, uwiezcie mi oni sobie swietnie dadza rade, oni tylko przy nas sprawiaja takie wrazenie ...

P.S. Przepraszam moich czytelnikow za brak polskich znakow, ale jak wspomnialam jestem w Wilnie i ten komp tak tu ma :/


wtorek, 6 marca 2012

Zabierz dziecko na dłuuuugi spacer...

...Wiosna czai się za rogiem a spacery w tak pięknym słońcu poprawią Wam humory i dodadzą zdrowia!

Nie czarujmy się: tylko nieliczni rodzice zabierają swoje pociechy na kuligi czy długie spacery po zaśnieżonych szlakach. Większość z nas ogranicza zimowe wyjścia do niezbędnego minimum – bo zimno, bo szaro, bo chlapa… Najwyższy czas nadrobić zaległości i spędzać na dworze więcej czasu. Ile? Trudno powiedzieć, bo to zależy od pogody. Jeśli jest bardzo ładnie, świeci słońce i nie wieje, warto być na dworze tak długo, jak to możliwe. Spacery nie są sztuką dla sztuki. Malec zawdzięcza im dużo więcej niż pięknie zarumienione policzki. Świeże powietrze dotlenia cały organizm, m.in. płuca i serce. Dziecko przyzwyczaja się do różnych temperatur, usprawnia swój system termoregulacji, a więc mówiąc po ludzku – po prostu się hartuje (to bardzo ważne, bo najczęściej chorują małe piecuchy). Dzięki promieniom słońca organizm produkuje witaminę D, która chroni przed krzywicą. Światło słoneczne poprawia także nastrój i dodaje energii. Spacery są ważne również dla rozwoju psychicznego brzdąca. Wokół dzieje się mnóstwo ciekawych rzeczy: śpiewają ptaki, szczekają psy, można spotkać inne dzieci… Wszystko wygląda zupełnie inaczej niż w domu, a to pobudza ciekawość, stymuluje zmysły, zachęca do ćwiczenia nowych umiejętności (a może ja też wejdę na drabinkę/dotknę bazi?).
Wychodzić warto także wówczas, gdy pogoda nie jest idealna. Wystarczy odpowiednio ubrać małego turystę. Są tylko dwa powody, by zostać w domu: wyjątkowo paskudna pogoda (taka, że nawet pies odmawia wyjścia na spacer) i choroba. Zwykły katar (bez gorączki i innych dodatkowych objawów) nie wymaga „aresztu domowego”. Maluszkowi trzeba jednak przed wyjściem dokładnie oczyścić nosek, by nie oddychał na dworze buzią.
A w weekend polecam wyjazd za miasto. Zimą rzadko chciało nam się ruszyć gdzieś dalej, teraz warto wykorzystać słoneczny weekend i wyjechać za miasto albo chociaż wybrać się do największego i najpiękniejszego parku w mieście. Na kilka godzin. Teraz pogoda będzie już tylko lepsza :)


Wiosenne spacery z dziećmi pozwolą nam zadbać nie tylko o ich fizyczne zdrowie, ale także o zdrowe relacje w naszej rodzinie. Nie ma bardziej naturalnego środka zapobiegającego domowym napięciom niż wspólnie spędzony czas, ani nic bardziej rozwijającego, niż wspólne przyglądanie się światu i odkrywanie jego tajemnic.


poniedziałek, 13 lutego 2012

Joga rzeźbi ciało i wzmacnia duszę

Joga do niedawna kojarzyła mi się jedynie z kontemplacją i wyciszeniem  z siedzącym po turecku joginem, tkwiącym w bezruchu i pogrążonym w rozmyślaniach lub z budzącym podziw "kwiatem lotosu" - wymyślną figurą, będącą skomplikowaną plątaniną nóg.  Umiejętność wykonania "kwiatu lotosu" to jeszcze nie wszystko. Joga to coś znacznie więcej!  Joga może być energetycznym, pobudzającym ciało treningiem. To odpowiedni oddech i specjalne ćwiczenia, które pozwalają oczyścić nasze wnętrze, uwolnić się od stresów, gromadzonych w nas żalów. Służy rozwojowi osobowości, dzięki jednoczesnemu zaangażowania ciała, umysłu i duszy.


Skąd pomysł na jogę?

Zainspirowała mnie koleżanka, którą obserwowałam od pewnego czasu … wulkan energii, pełna wigoru, codziennie chętna do działania z mnóstwem pozytywnej energii … zapytana przeze mnie skąd na to bierze siły, odparła z uśmiechem – to MOJA JOGA :) odkąd chodzę na Jogę tak już po prostu mam i czuję się z tym świetnie.

Od razu pomyślałam o sobie, taki pobudzający trening energetyczny bardzo mi się przyda a dodatkowo będzie to świetna odskocznia od monotonii dnia codziennego. W osiedlowym Fitness Klubie są prowadzone zajęcia z Jogi więc poszłam za ciosem i zapisałam się na zajęcia jeszcze tego samego dnia. Na początek spokojnie – raz w tygodniu. Mąż przejmie wieczorne obowiązki przy dzieciach a ja będę miała taką swoją małą a może i wielką odskocznię.  Zaczynam w środę … już się nie mogę doczekać.



Jeszcze kilka słów o samej Jodze…

Chcesz wzmocnić mięśnie, wysmuklić sylwetkę oraz zapewnić sobie mnóstwo energii każdego dnia? Ćwicz jogę astanga. To wywodząca się z południowych Indii dynamiczna forma hatha jogi. W odróżnieniu od niej, astanga kładzie nacisk na płynne i dynamiczne przejścia między asanami, czyli pozycjami jogi.
Joga to wszechstronny trening ciała, który:
- spala kalorie
- rzeźbi sylwetkę
- uelastycznia i rozciąga ciało wzmacnia i modeluje mięśnie
- reguluje przemianę materii
- dotlenia organizm
- powiększa objętość płuc
- niweluje bóle kręgosłupa
- leczy kontuzje i im zapobiega
- relaksuje, wycisza psychikę.


Podczas ćwiczenia pozycji jogi, zwanych asanami, uwalniamy się z psychicznych i fizycznych stresów i napięć. Jogę może uprawiać każdy. Asany aktywizują wszystkie części ciała, napinają i tonizują mięśnie i stawy, kręgosłup i cały układ kostny.
Unikalną zaletą jogi jest fakt, że nie działa tylko powierzchownie. Aktywizuje i wzmacnia wszystkie wewnętrzne narządy, gruczoły oraz nerwy, dzięki czemu pozostają one w zdrowiu. W jodze niezmiernie istotne jest oddychanie. Ćwiczenia oddechowe zwane pranayama, ożywiają ciało i  regulują czynności mózgu. Dzięki nim zachowujesz spokój i świeżość umysłu. To niepotrzebne napięcie jest główną przyczyną zmęczenia, złego stanu zdrowia  A pozytywne myślenie oraz medytacja, które są równie istotnym elementem jogi, dają umysłowi siłę, polepszają koncentrację, a także jasność myśli.

Jak już pisałam moja przygoda z jogą dopiero się zaczyna ale już czuję  się podekscytowana ... na pewno wrócę do tego tematu jak już na własnej skórze przekonam się jak to jest z tą MOJĄ JOGĄ :)




czwartek, 9 lutego 2012

Gdy dzieci śpią … część II - Romantyczna kolacja w domowym zaciszu

W zgiełku codzienności zatracamy gdzieś te cudowne chwile spędzane razem TYLKO WE DWOJE, gdzie się podziały te romantyczne spacery, kolacje przy świecach, podczas których rozmawialiśmy i śmialiśmy się do późnej nocy?

Najczęstszą wymówką są DZIECI … ale jest na to sposób!

W naszym przypadku miłość do kuchni orientalnej była tak duża, że znaleźliśmy sposób na rozkoszowanie się jej smakami bez wychodzenia z domu.
Największymi przysmakami dla nas jest Sushi oraz Krewetki Tygrysie smażone na czosnku, przyjemność takiego jedzenia w barach nie jest tania więc był to kolejny aspekt na własne eksperymentowanie w kuchni, który okazał się całkiem prosty.
Przygotowanie tych specjałów zajmuje naprawdę niewiele czasu a daje bardzo dużo satysfakcji, mnóstwo radości i co według mnie – najważniejsze, jest świetnym sposobem na spędzenie romantycznego wieczoru z mężem. Nam spodobało się to tak bardzo, że takie romantyczne kolacje nie są już u nas rzadkością.
Z niecierpliwością wyczekujemy wieczoru kiedy to już dzieci zasnął a my będziemy mogli oddać się  przygotowaniom tych pyszności. Cudowna jest perspektywa, że za chwilkę usiądziemy wygodnie nad tacą pełną pysznego sushi bądź aromatycznie pachnących krewetek z grzankami i sałatką oraz lampką dobrego czerwonego wina i będziemy delektować się i delektować … prawdziwa uczta zmysłów.

Polecam wszystkim … w blasku świec smakuje jeszcze lepiej.





Gdy dzieci śpią … część I – Domowe SPA

Nie muszę chyba nikomu mówić, ile czasu pochłania macierzyństwo nie wspominając o macierzyństwie mamy pracującej.  Często zapominamy o sobie, w pierwszej kolejności zaspokajając potrzeby rodziny a gdy już znajdziemy małą chwilkę, z reguły późnym wieczorem, to opadamy leniwie na kanapie nie mając sił i chęci na nic. Czasami chce mi się płakać, gdy spojrzę w lustro i widzę … podkrążone oczy, słabe włosy, paznokcie pozostawiające wiele do życzenia. Najwyższy czas to zmienić i zacząć z tym walczyć. 

Dzięki kilku prostym zabiegom możemy poczuć się piękne i zrelaksowane, nawet nie wychodząc z domu.
Za sprawą relaksujących i upiększających zabiegów poprawimy sobie nie tylko wygląd, ale i… nastrój.
Zamiast wydawać mnóstwo pieniędzy na pobyty w gabinetach kosmetycznych sięgnij po to co jest w zasięgu twojej ręki, wróć do sprawdzonych sposobów stosowanych od pokoleń. Po całotygodniowym pędzie dobrze jest poświęcić sobie chwilkę i wykorzystać to na relaks gdzie zregenerujemy siły, wyciszymy się, oraz zadbamy o swoją urodę.
 
I Ty spróbuj znaleźć chwilkę dla siebie. Tylko dla siebie!

Pomyśl, jak świetnie się poczujesz, jeśli zamiast błyskawicznego prysznica odpoczniesz w wannie z pachnącą wodą. Pachnącą kąpiel możesz przygotować z dodatkiem olejków eterycznych, wokół rozstaw kilka pachnących świeczek i delikatnie przygaś światło. Wówczas nie pozostaje nic tylko położyć się w ciepłej wodzie, zamknąć oczy i… zapomnieć o całym świecie. Oddaj się chwili …
Dopieść skórę wykonując delikatny peeling całego ciała a następnie nałóż balsam nawilżający. Oczywiście nie zapomnij o twarzy … peeling i maseczka nawilżająca na twarz nada Ci witalności i poprawi kolor skóry, poczujesz jak twarz stanie się miękka i aksamitna. Na koniec zadbaj o paznokcie … będzie to cudownym dopełnieniem Twojego domowego SPA … pomalowane delikatnym jasnym kolorem lub choćby odżywką nabiorą dużego blasku a dłoń będzie wyglądała zawsze świeżo i zadbanie.

Tak zrelaksowana i upiększona będziesz teraz miała więcej energii i z dużo większą lekkością stawisz czoło kolejnemu dniu.
Popatrz w lustro i zobacz zadowolenie w swoich oczach.


środa, 8 lutego 2012

Białe szaleństwo...



Zima w mieście jest nie do zniesienia, ciągnie się okropnie a ja już byłam zmęczona tą monotonią … te codzienne ubieranie dzieci, rozwożenie do żłobka, przedszkola, nawracające choroby dzieciaków – miałam dość! Dzieci dopytywały o śnieg, pomyślałam czemu nie … sama byłam spragniona takiego dzikiego Białego Szaleństwa :) Szybko zorganizowałam kilku dniowy wyjazd, zarezerwowałam kwatery w Karpaczu i po kilku dniach już delektowaliśmy się pięknymi ośnieżonymi widokami i niezłym mrozem, który wbrew pozorom w górach nie jest taki straszny.

Pensjonat pod lasem z dala od zgiełku i ruchliwej ulicy, dookoła śnieg, śnieg i śnieg – tego nam było trzeba :)
Nawet nie przypuszczałam, że wspólne szaleństwo na sankach sprawi nam wszystkim tyle frajdy. Dzieci były bardzo zadowolone,  w pierwszym dniu Synek tarzając się w śniegu spoglądał na mnie z niedowierzaniem i był bardzo szczęśliwy, że nie kazałam mu wstać. Udało nam się nawet pojeździć trochę na nartach i poczuć ten mroźny wiatr w oczach a na koniec zorganizowaliśmy Kulig, dwa piękne konie ciągnęły nas w stylowych saniach przez pola i lasy, śnieg iskrzył się w promieniach słońca, było cudownie.

Jeśli jesteśmy zmęczeni codziennością i potrzebujemy naładować akumulatory taki wyjazd jest świetnym pomysłem. Odetchniemy od codzienności, zmienimy szare otoczenie na piękne krajobrazy, poczujemy wokół przestrzeń i mróz szczypiący w policzki. Na nowo zachwycimy się światem i sobą nawzajem. A nasze dzieci będą miały wreszcie oboje rodziców dla siebie - wypoczętych, niezabieganych, rozluźnionych. To prosta zależność: nasze maleństwa są szczęśliwe, gdy my tacy jesteśmy. 
Taka zimowa zmiana klimatu to wspaniały zastrzyk energii i poprawa odporności, kondycji oraz apetytu dziecka. Polecana jest zwłaszcza maluchom z nawracającymi infekcjami dróg oddechowych. Dzieci, które zimą zmieniają klimat, rzadziej chorują. Nie ukrywam trochę się bałam tego wyjazdu gdyż Synek był świeżo po wyleczonym zapaleniu oskrzeli ale lekarz nas poparł w naszej decyzji mówiąc, że to świetny pomysł dla naszych chorowitków.

Szkoda było wracać do tej szarej rzeczywistości ale jesteśmy zadowoleni i pełni wigoru i już planujemy kolejny wypad na łono natury.



niedziela, 29 stycznia 2012

Wymagaj i nagradzaj

Spodobał mi się ten artykuł (pewnie dlatego, że sama mam problem z bałaganiarstwem moim pociech) dlatego też postanowiłam zamieścić go na moim Blogu. Muszę stworzyć własny PLAN dostosowany do Naszych potrzeb i wieku dzieci ... jak dojrzeję do tego to na pewno się nim z Wami podzielę.

Zdałam sobie jakiś czas temu sprawę z tego, że zamieniam się od czasu do  czasu w okropną, marudzącą babę. Okoliczności tej metamorfozy są zawsze  te same: moje dzieci zapominają, że żyją z innymi ludźmi pod tym samym  dachem. Konsekwencją ich zapomnienia jest bałagan „absolutny” w ich  pokoju i pomieszczeniach w których przebywają.
Żeby nie było  nieporozumień: nie jestem (niestety) perfekcyjną panią domu, zawsze mam w  nim coś do zrobienia.     Ogólnie rzecz ujmując mogę spokojnie zasnąć mając brudną szklankę w  zlewie, ale generalnie bałagan mnie rozprasza, nie umiem odpoczywać gdy  otacza  mnie rozgardiasz. A moje skarby? No cóż, jeszcze do niedawna nic  im nie przeszkadzało, ale znalazłam na to sposób. Podsumowując swoje  doświadczenia z kilku lat postanowiłam: koniec z głaskaniem, czas zacząć  wymagać od nich wypełniania pewnych obowiązków. Moją inspiracją był  program telewizyjny, w którym mama opowiadała o systemie nagród dla  swoich dzieci. Z Mężem Moim,  po pewnych modyfikacjach stworzyliśmy  trzypunktowy program nagradzania i karania: sobieradek, pomocnik i  szkodnik. Każdemu przypisana jest tabelka z dwudziestoma polami, w które  wpisujemy plusy i minusy (te do tabelki szkodnik).
Wprowadzenie w życie tych nowości odbyło się na rodzinnym zebraniu,  kiedy to bardzo jasno wytłumaczyłam  czego od nich oczekujemy. Młody  doskonale rozumie, że jako starszy z rodzeństwa ma inne obowiązki do  których należą: wynoszenie śmieci, wizyty w piekarni, opróżnianie  zmywarki, sobotnie sprzątanie korytarza. Do tej pory też robił te  rzeczy, tylko odbywało się to po kilkukrotnym upomnieniu, teraz to  wszystko ma robić bez przypominania. Rzecz jasna nie nagradzam go za  każde wyniesienie śmieci (to jego obowiązek, jeśli tego nie zrobi ma  minusa w szkodniku), plusa może dostać „zbiorczego” za cały tydzień.  Punkt przysługuje za nadprogramowe wykonania wynikające z własnych  chęci: pobawi się z Młodszą, odkurzy mieszkanie, obierze ziemniaki na  obiad, lub super ocenę ze sprawdzianu.
Młodsza ma w obowiązkach rozpakować zakupy z torby, posprzątać  wieczorem  zabawki, poukładać ubrania. Zakres ich obowiązków jest dosyć  szeroki, ale ja miałam na celu pokazać im obojgu, że te drobiazgi,   których wykonanie trwa po kilkanaście minut, składają  się w sumie na  godzinę, lub więcej, mojej pracy. Syn nie wejdzie do domu w zabłoconych  butach,  jeśli wcześniej walczył z odkurzaczem. Kilka dni temu po  powrocie domu córka przywitała mnie słowami: tylko schowaj buty do  szafki bo ja tu dopiero sprzątałam. Zdaję  sobie sprawę z tego, jak  wygląda sprzątanie w wykonaniu przedszkolaka, ale posłusznie wykonałam  polecenie Młodszej. Cieszę się gdy tak reagują, że jedno mówi do  drugiego : pozbieraj te rzeczy.
W miarę jak będą starsi, będę im dokładać obowiązków i wcale się tego  nie wstydzę. Oburzam się jak słyszę, że 15- letni nastolatek nie  potrafi usmażyć sobie jajecznicy, obrać ziemniaków czy włączyć pralki.  Często dzieje się tak, że świadomie nie dopuszczamy dzieci do domowych  spraw tłumacząc: ja to zrobię lepiej i szybciej. Będzie szkoda  jak  przypali za pierwszym razem kotlety, ale potem sobie poradzi.  Wciągajmy  dzieci do pomocy w małych rzeczach i nie dzielmy ich na damskie czy  męskie. Chłopiec powinien wiedzieć jak posegregować pranie przed  włożeniem go do pralki, gdzie wsypać proszek i wlać płyn, w jaki sposób  powiesić ubrania by potem bez problemu je wyprasować. Tego wszystkiego  my musimy ich nauczyć, by po wyjeździe na studia nie podrzucali nam  prania, bo przecież : mama to zrobi najlepiej.
Wracając do systemu nagradzania;  20 plusów to spełnienie życzenia  zdobywcy: kino, nowa bajka, zabawka lub dodatkowy dzień w tygodniu na  komputer. Tyle samo minusów skutkuje utratą przywilejów: wizyta kolegów,  weekendowe granie na komputerze, konfiskata PSP. Dodatkowym bonusem za  plusiki jest to, że ich pełny komplet anuluje już zdobyte minusy.
Jak  to mówią „czego Jaś się nie nauczył, tego Jan nie będzie umiał” a ja  chcę żeby sobie radzili w dorosłym życiu. I tę naukę zaczęliśmy już  teraz

Artykuł:  Wymagaj i nagradzaj pochodzi z serwisu  http://www.wieszak.net

Autor: http://nasza-pociecha.pl/</p>